Jak to możliwe, że chwała Boża objawia się właśnie na krzyżu?” – pytał w ramach refleksji przed modlitwą Anioł Pański Papież.
Mówił, że z ludzkiego punktu widzenia momentem „otoczenia chwałą” powinno być Zmartwychwstanie. A jednak to na godzinę Męki wskazuje Jezus w 12. rozdziale Ewangelii wg św. Jana.
Chce nam powiedzieć, że dla Boga chwała nie równa się ludzkiemu sukcesowi, sławie czy popularności: dla Boga w chwale nie chodzi o wspaniałą manifestację mocy, po której następuje aplauz publiczności. Dla Boga chwała jest miłowaniem aż do oddania życia – wyjaśniał dalej Papież.
Tego dnia wstąpisz w serce grzesznika, który przez grzech utracił życie łaski i zobaczysz tam prawdziwe piekło (bł. Maria Celeste)
Prawda o piekle i potępieniu. powraca często w nauczaniu Chrystusa oraz w innych pismach Nowego Testamentu. Odsłania tragiczne wymiary ludzkich dziejów. Czasem już w tym życiu staje się częścią ludzkiego doświadczenia. Ci, którzy przeżyli przerażającą potęgę nienawiści, okrucieństwa, zanegowania wszelkich wartości, perwersji, upodobania w zadawaniu cierpienia i w czynieniu zła - mogą powiedzieć: „Piekło istnieje, widziałem je”. W doświadczeniu tym jest jakieś odległe przeczucie prawdy o piekle w sercu człowieka, także tego, który tworzy piekło dla innych.
Po Maryi, Matce Bożej, żaden święty nie zajmuje w Kościele takiego miejsca, jak Józef, Jego patron i jednocześnie oblubieniec Najświętszej Maryi Panny. Wielu papieży podkreślało jego wielkie znaczenie w historii zbawienia, a ja chyba najbardziej cenię go sobie jako patrona życia wewnętrznego.
W życiu zakonnym nie da się nie zauważyć św. Józefa. U nas w klasztorze oprócz kilku pięknych figur, niewątpliwie najbardziej zauważalnym albo najlepiej słyszalnym „przedmiotem” jest… dzwon, podarowany kiedyś wspólnocie redemptorystek przez architekta, który zaprojektował naszą Kaplicę, Poprosił on wtedy, by nazwać ten dzwon – dzwonem św. Józefa. I tak już zostało… św. Józef dzwoni i zaprasza nas na modlitwę.
W kolejnym Kazaniu Wielkopostnym papieski kaznodzieja, Kard. Cantalamessa, skupił się na słowach wypowiedzianych do Marty przed wskrzeszeniem Łazarza: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”.
Przyznał, że kiedy on studiował teologię, istniała tendencja, by za Bultmannem rozumieć zmartwychwstanie wyłącznie w sensie egzystencjalnym, jako przebudzenie świadomości. Zapominano przy tym, iż żadne wydarzenie ze starożytności nie zostało poparte tak wieloma relacjami z pierwszej ręki jak zmartwychwstanie Chrystusa, a ono samo stanowi rację bytu samego chrześcijaństwa.
3.Bóg tak umiłował świat, że Syna swojego jednorodzonego dał….
Św. Klemens promieniował miłością. W jego życiu zauważmy to np. wtedy, gdy pobożne panie w wiedeńskiej katedrze ujęte jego uczynnością i pobożnością, zaproponowały, że sfinansują mu studia teologiczne.
Miał oddanych przyjaciół których szczególnie kochał, cierpiał np. bardzo z powodu śmierci swojego wiernego towarzysza i przyjaciela Tadeusza Hubla. Klemens stał się też przyjacielem dla wielu w Warszawie i Wiedniu. Ale miłością promieniował także wobec osób nastawionych wrogo, gdy zbierał datki na warszawskie sieroty i został obrażony. Kochał swoich podopiecznych, wychowanków, opuszczone dzieci, zabłąkane w życiu kobiety, a także siostry zakonne, którym posługiwał. Kochał ich Bożą miłością, którą rozlewał w jego sercu Duch Święty. A jego miłość była ojcowska, konkretna i twórcza, wyrażała się w wytężonej pracy dla chwały Bożej i dobra innych.
1 marca, kaznodzieja Domu Papieskiego kard. Raniero Cantalamessa wygłosił drugie kazanie wielkopostne w Auli Pawła VI, koncentrując się na temacie "wiara i rozum": istnieje wiele przyczyn światowości, ale główną z nich jest kryzys wiary. Decydującą rolę odgrywa "opinia publiczna": dziś można ją nazwać "duchem, który jest w powietrzu", ponieważ rozprzestrzenia się przede wszystkim "w powietrzu, za pośrednictwem wirtualnych środków komunikacji".
Zapraszamy na pierwszą spośród katechez wielkopostnych kard. Raniero Cantalamessy, Kaznodziei Domu Papieskiego:
Epizod, który wydarzył się naprawdę, opowiedziany w książce zatytułowanej „Cena do zapłacenia”, napisanej po francusku i przetłumaczonej na kilka języków. Lepiej niż długie przemówienia posłuży on do uświadomienia sobie mocy zawartej w uroczystym „Ja jestem” Jezusa z Ewangelii, a w szczególności w treściach, które komentowałem w tej pierwszej medytacji.
Kilkadziesiąt lat temu, w pewnym kraju na Bliskim Wschodzie, dwaj żołnierze - jeden chrześcijanin, a drugi nie - stali razem na warcie w magazynie broni. Chrześcijanin często wyciągał, czasem w nocy, małą książkę i czytał ją, przyciągając ciekawość i ironię swojego towarzysza broni.