Kard Robert Sarah

W wielu częściach świata Kościół stawia czoło obojętności, kontestacji albo wręcz mniej lub bardziej jawnym prześladowaniom. Wydaje się, jakby świat chciał pozbyć się Boga jako czegoś, co zawadza. Wobec takiej sytuacji obowiązkiem Kościoła jest być bardziej niż kiedykolwiek misyjnym, być, jak mówi Papież Franciszek, „wychodzącym”.

W tej perspektywie niektórzy się zapytują, jakie miejsce zajmujecie w Kościele. Jakie jest miejsce dla kontemplacyjnego życia zakonnego?

Chciałbym Wam dzisiaj pokazać, że bez Was, drogie siostry kontemplacyjne, Kościół nie mógłby być autentycznie misyjny, bez Was Kościół przestałby być Kościołem Jezusa Chrystusa.

Bez życia kontemplacyjnego Kościół „wychodziłby” na próżno, a tylko niepokoiłby się i mówił o samym sobie. Świat nie tego jednak oczekuje. Świat oczekuje, by mu głosić Chrystusa, spotkanie z Bogiem. Aby Kościół mógł wyjść i głosić dobrą nowinę, trzeba, jak to ujął Benedykt XVI, aby kapłani „byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem” (Benedykt XVI, przemówienie do duchowieństwa polskiego, 25 marca 2006)[1]. To właśnie Wy macie pokazywać całemu Kościołowi, jak spotkać Boga. Bez życia kontemplacyjnego Kościół już nie byłby sobą, nie miałby już uzasadnienia, nie miałby już nic do powiedzenia. Właśnie nad tym chciałbym dzisiaj wspólnie z Wami podjąć refleksję.

 

Aby zobaczyć, jakie miejsce zajmują Wasze instytuty i klasztory życia kontemplacyjnego w Kościele, możemy sięgnąć do Soboru Watykańskiego II. Pierwszą znamienną odpowiedź znajdujemy w dekrecie Ad gentes o misyjnej działalności Kościoła. Sobór stwierdza, że „życie kontemplacyjne należy do pełni życia Kościoła” (Vita contemplativa ad plenitudinem praesentiae Ecclesiae pertineat [nr 18]).

Niektórzy wyjaśniają tę formułę tłumacząc, że życie kontemplacyjne jest niezbędne dla pełnego rozwoju Kościoła, a diecezja, w której nie byłoby klasztoru kontemplacyjnego, nie ukazywałaby całego oblicza Kościoła.

To prawda, ale to nie wystarczy. Sądzę, że trzeba pójść dalej i przetłumaczyć tę formułę Soboru bardziej precyzyjnie. Można by dać swobodny przekład, mówiąc, że „życie kontemplacyjne niesie w sobie pełnię Kościoła”, czy raczej „życie kontemplacyjne niesie w sobie Kościół w stanie największego spełnienia”.

Życie kontemplacyjne nie jest więc jakimś mile widzianym dodatkiem duchowym, mającym zwieńczyć i ozdobić strukturę diecezji. Jest źródłem i szczytem życia Kościoła. Patrząc na klasztor kontemplacyjny, wszyscy chrześcijanie widzą urzeczywistnienie tego, czym zgodnie ze swoim powołaniem mają być w wieczności: widzą ludzi kontemplujących Boga. Zakonnice kontemplacyjne już realizują to, czym zgodnie ze swoim powołaniem ma być i co ma realizować cały Kościół. W Niebie już nie będzie Kurii Rzymskiej, administracji diecezjalnej, misjonarzy ani ruchów młodzieżowych. W Niebie będzie sama kontemplacja. Będzie wszystkim, pochłonie całą naszą aktywność i będzie źródłem całego naszego szczęścia. Kościół w Niebie jest jednym wielkim klasztorem kontemplacyjnym.

Sobór Watykański II wypowiada się w tej kwestii bardzo jasno. Uczy nas, że Kościół jest „ludzki i jednocześnie Boski; widzialny i wyposażony w dobra niewidzialne, żarliwy w działaniu i oddany kontemplacji (…). To jednak, co w Kościele jest ludzkie, nastawione jest na to, co Boskie, i temu podporządkowane; to, co widzialne, prowadzi do rzeczywistości niewidzialnej; życie czynne wiedzie do kontemplacji” (Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, 2).

 

Wszystko w Kościele jest nastawione na kontemplację i jej podporządkowane. Całe życie Kościoła znajduje ostateczne urzeczywistnienie w życiu kontemplacyjnym. Święty Jan Paweł II ośmielił się tak to ująć: „W życiu kontemplacyjnym jest ukryta i objawiona sama tajemnica Kościoła” (do sióstr zakonnych w Wenecji, 17 czerwca 1985). Popatrzcie, jak wypowiada się Jan Paweł II: tajemnica Kościoła jednocześnie „ukrywa się” i „objawia” w życiu kontemplacyjnym.

Właśnie tak działa Bóg: aby się objawić, wydaje się ukrywać. Bóg nie jest w huku grzmotu i trzęsienia ziemi, Bóg nie jest w gwałtownej wichurze. Bóg się ukrywa, żeby pełniej się objawić. Zawsze jest w delikatności, w ciszy, w pokorze.

Kiedy Bóg zstąpił w nasze człowieczeństwo, postanowił pozostać w ukryciu przez trzydzieści lat w Nazarecie. 30 lat na 33! Bogu potrzeba dziesięciu lat życia ukrytego i kontemplacyjnego na jeden rok życia publicznego. A nam? Czyż Kościół nie jest trawiony obsesją światowej potrzeby robienia hałasu? Gdzie są nasze priorytety? Jeśli oceniamy Kościół za pomocą kryteriów świata, wówczas priorytetem będą media społecznościowe, środki przekazu, liczba, ilość.

Trzeba nam oceniać według kryteriów Boga. Możemy wówczas dogłębnie zrozumieć zdanie wypowiedziane przez Jana Pawła II, świętego Papieża z Polski: „w życiu kontemplacyjnym jest ukryta i objawiona sama tajemnica Kościoła”. Co Papież chce nam powiedzieć? Myślę, że nas uczy, iż Kościół, by zrozumieć swoją własną tajemnicę, powinien wpatrywać się w to, co najbardziej ukryte, najbardziej dyskretne – w życie kontemplacyjne.

Kościół nie może siebie zrozumieć bez życia kontemplacyjnego! Moje Siostry, bez Was Kościół nie zrozumiałby siebie, przestałby rozumieć siebie! Dlaczego? Ponieważ w Waszym życiu objawia się jego tajemnica.

A zatem to pokazuje, że Kościół jest tajemnicą. Tajemnica zaś jest Bożą rzeczywistością, która przekracza nasz ludzki umysł i może zostać zrozumiana tylko przez wiarę (por. KKK 770).

Święty Paweł mówi o Kościele, że „tajemnica to wielka” (Ef 5, 32). Kościół jest tajemnicą, ponieważ jest zjednoczony z Chrystusem jak żona z mężem (Ef 5, 25-27). Jest nieskalaną Oblubienicą nieskalanego Baranka (Ap 21, 9-10; Ap 22, 17; Ef 1, 4; por. KKK 772 i 796).

Ponieważ tajemnica zawsze pozostaje częściowo przesłonięta, ukryta, ponieważ poznaje siebie tylko przez wiarę, więc się nie mówi, że tajemnica się rozumie, ale się objawia. Objawienie tajemnicy zawsze jest znakiem i zarazem uczestniczeniem w tej tajemnicy.

Tak jest z zakonnym życiem kontemplacyjnym. Jest ono znakiem tego, czym Kościół jest w całej pełni, czym będzie w wieczności. Jest ono jednak czymś więcej niż znakiem, już jest rzeczywistością, uprzedzającym urzeczywistnieniem tej pełni. A zatem jest dla Kościoła sposobem bycia w pełni sobą już teraz.

Święty Paweł VI podkreślał tę kwestię stwierdzając, że klasztory życia kontemplacyjnego są „samym sercem Kościoła” (przemówienie z 22 lutego 1966, Insegnamenti [1966], s. 56).

Moje Siostry, w Waszych klasztorach tajemnica Kościoła nie tylko jest odsłonięta, objawiona, ale znacznie więcej – jest urzeczywistniona: Wy jesteście samym sercem Kościoła. Jakże wspaniałe to powołanie!