Kolejna katecheza kard. Cantalamessa

Kardynał Cantalamessa, kaznodzieja Domu Papieskiego, wygłosił w piątek, 10 marca, swoje drugie kazanie wielkopostne. Przy tej okazji skupił się na Ewangelii, którą określił jako "moc Boga dla tych, którzy w Niego wierzą" oraz na znaczeniu osobistego spotkania z Chrystusem w świecie charakteryzującym się różnymi sposobami postrzegania wiary.

 

"Od Evangelii nuntiandi św. Pawła VI do Evangelii gaudium obecnego Papieża temat ewangelizacji znajduje się w centrum Magisterium papieskiego" - rozpoczął kard. Cantalamessa, przypominając o znaczeniu tego tematu w życiu Kościoła i dzisiejszych wierzących. To właśnie "ewangelizacji - chciałbym poświęcić tę refleksję", powiedział.

 

"Apostołowie są określeni jako ci, którzy ewangelizowali w Duchu Świętym. I tam właśnie "wyraża się istota ewangelizacji, a mianowicie jej treść - Ewangelia - i jej metoda - w Duchu Świętym" - mówił kaznodzieja Domu Papieskiego. Stwierdził, że "aby dowiedzieć się, co oznacza 'Ewangelia', najlepiej zapytać tego, który jako pierwszy użył tego greckiego słowa i uczynił je normatywnym w języku chrześcijańskim, czyli apostoła Pawła". Kardynał Cantalamessa zaprosił więc do naśladowania apostołów w ich metodzie, aby "każdy wysiłek nowej ewangelizacji mógł przynieść owoce". Trzeba, pod kierunkiem Ducha Świętego, kierować ludem Bożym, jak to czynił św. Paweł, ostrzegając go przed złymi postawami i zachęcając do pójścia za głosem Boga.

Podkreślił, że ewangelizacja będzie skuteczna tylko wtedy, gdy będziemy świadomi, że istotą chrześcijańskiego przepowiadania jest Jezus. Dlatego dzisiejszy Kościół, poraniony i często skompromitowany w oczach świata, musi wyjść na nowo od osoby Chrystusa, który nie może stanowić tylko tła dla naszej działalności, lecz być w centrum. Wszelka ewangelizacja musi prowadzić do osobistego spotkania ze Zbawicielem.

Spróbujmy zrozumieć, na czym polega to osobiste spotkanie z Chrystusem. Jest to niczym spotkanie z człowiekiem na żywo, po tym jak znało się go przez lata tylko na fotografii. Można czytać książki o Jezusie, znać doktryny, herezje o Jezusie, koncepcje o Jezusie, ale nie znać Go żywego i obecnego. Dla wielu, nawet ochrzczonych i wierzących, Jezus jest postacią z przeszłości, a nie żywą osobą w teraźniejszości – zaznaczył kaznodzieja.

Aby zrozumieć tę różnicę, „pomyślmy o przemianie, jaka zachodzi w kimś, kto się zakochał. Można wiedzieć wszystko o jakiejś kobiecie czy mężczyźnie: jak się nazywa, ile ma lat, jakie studia odbył, do jakiej rodziny należy... Aż pewnego dnia pojawia się iskra i zakochanie. I wszystko się zmienia”

Co zrobić, aby ta iskra zapłonęła w innych gdy chodzi o osobę Jezusa? Nie zapali się ona w tych, którzy słyszą przesłanie Ewangelii, jeśli nie zapłonie ona najpierw w tych, którzy ją głoszą. Były i są wyjątki; słowo Boże ma własną moc i może działać, czasami, nawet gdy wypowiadają je ci, którzy nim nie żyją; ale to są wyjątki. (…) W większości przypadków  - stwierdził kard Cantalamessa, które znam z mojego życia, odkrycie Chrystusa było spowodowane spotkaniem z kimś, kto już doświadczył tej łaski, uczestnictwem w spotkaniu, wysłuchaniem świadectwa, doświadczeniem Bożej obecności w czasie wielkiego cierpienia, a także – nie mogę tego przemilczeć, bo zdarzyło się to również mnie – otrzymaniem tzw. chrztu w Duchu Świętym.