Kilka słów o naszym charyzmacie

Życie wspólnotowe. Bycie. „Żywą pamiątką” nie jest osobistą drogą do doskonałości, ale wspólnotową drogą miłości braterskiej. W miłości, którą się dzielimy, w wzajemnej życzliwości może rozbłysnąć na świecie prawdziwe oblicze Boga Miłości, komunii, dialogu ... W tym sensie nie praktykujemy surowych umartwień, które należą już tylko do ponurych mitów o tajemnicach życia w klasztorze! Nasze „zaangażowanie” związane jest raczej z budowaniem codziennie wzajemnej radości tak, aby promieniowała ona poza mury klasztoru. Dlatego niech nie dziwi fakt, że nasza pierwsza reguła to właśnie „jedność i miłość wzajemna”.

 

Ewangelia.  Jak inaczej można przeżywać życie Jezusa, niż czerpiąc z Jego własnego Słowa? Otwierając się na nie każdego dnia bardziej, przyswajamy sobie życie Mistrza, który chce nieustannie wzrastać i rodzić się w nas. Na tej drodze przewodniczką i wzorem jest dla nas Maryja. Trzeba, jeśli tak można powiedzieć, tak jak Ona począć w sobie Chrystusa, być jakby „brzemiennymi” i nieustannie rodzić Go dla ludzkości. Jednak uwaga! Tak jak nie ma narodzin bez więzi miłości, tak nie ma owocowania bez komunii z Chrystusem. A my jesteśmy wezwane do bycia matkami. Bycie kobietom pomaga nam rozwinąć tę szczególną wrażliwość na macierzyńskie przyjęcie Słowa, na to nieustanne rodzenie Syna Bożego.

 

Eucharystia jest oczywiście najważniejszym sakramentem komunii ... W nim i przez niego w nieustannie uczymy się, jak żyć lepiej w komunii z Panem, jak być sobą, dla Kościoła i dla świata, być żywą Eucharystią, jak On. W „Ogródku duchowym” S. Celeste mówi. „Nie dzieje się z Nim tak jak z innymi pokarmami, którymi karmimy się, a które zmieniają się w nas, ale tym niebiańskim i duchowym pokarmem On przemienia nas w siebie”. Nasza bł. Maria. Celeste  po przyjęciu Komunii św. spisywała poszczególne reguły, był to owoc jej spotkań z żywym Chrystusem.

 

Klauzura. Ona nie jest bynajmniej celem naszego życia, ani tym bardziej jego motywacją.Nie uciekamy przed światem. „Klauzura, oddzielając nas od świata, staje się otwartą bramą dla tych, którzy szukają Boga. Nasze milczenie jest słowem zbawienia a nasza kontemplacja działaniem misyjnym” (Konst. 47).  Jest to sposób dawania świadectwa, że „jedno jest tylko niezbędne” - komunia z Bogiem oraz z braćmi i siostrami ... celem tej drogi i jej początkiem jest zawsze i tylko Miłość. 

 

Modlitwa jest dziełem Ducha Świętego w nas, które pozwala nam rozpoznać Boga jako Pana i wołać „Abba, Ojcze”. Modlitwa to nie jest obowiązek, ani dla nas, ani dla nikogo ochrzczonego... Modlitwa jest oddychaniem Bożym powietrzem, oddaniem się Jego miłości. Jako mniszki kontemplacyjne nie modlimy się „zamiast innych” ani „lepiej niż inni”! Raczej chcemy być świadkami tego, jak ważny jest ten oddech, bez którego nie ma życia. Jest to powtórzmy „żywa pamiątka” modlitwy samego Chrystusa, który będąc na świecie prowadził nieustanny dialog z Ojcem. Kontynuując obraz oddechu: nie jesteśmy wezwane, aby oddychać płucami lub ustami kogoś innego, zamiast niego, ani nie pracujemy w pogotowiu ratunkowym, abyśmy mogły stosować jakiegoś rodzaju sztuczne oddychanie, ponieważ powietrze, które chcemy przekazać i komunikować nie jest nasze. Możemy jednak wskazać obszary czystego powietrza, możemy starać się zachować je trochę bardziej czystym, możemy doprowadzić bliżej źródła, tych, którzy się z nami spotkają, tak jak przenosi się chorego bliżej okna, aby mógł lepiej oddychać. Krótko mówiąc, nasza modlitwa ma charakter wstawiennictwa, które jest dosłownie „wstawieniem się pomiędzy”. Być może macie teraz przed oczyma scenę z Ewangelii opisująca paralityka spuszczonego z dachu przez czterech przyjaciół, którzy rozpoznali w Jezusie zbawienie – tak jakby czyste powietrze. Ci czterej ludzie weszli w środek (wstawiali się) pomiędzy chorego a Boga, a ich modlitwa została wysłuchana ... W tym sensie jesteśmy naprawdę misjonarkami przez modlitwę ...