Komentarz:
„Nikt nie zapala lampy po to, aby ją schować pod korzec” (Mt 5,15). Lampy – Chrystusa nie możemy już chować pod korcem…, ponieważ – jak mówią Ojcowie Kościoła, lampa powieszona na drzewie męki roztaczać będzie wiecznotrwałe światło dla tych, którzy zamieszkają w Kościele, aby jaśnieli podobnym światłem, tak aby z podziwiania ich dzieł Bóg otrzymywał chwałę… Wszystko należy czynić na chwałę Boga. Nie godzi się, aby czyn nasz był ukryty, niech promieniuje na tych, wśród których żyjemy”. Chromacjusz z Akwilei (zm. ok.408) przypomina nam – redemptorystkom – i wszystkim chrześcijanom, że nie żyją dla siebie lecz dla innych. Pan dlatego o tym wspomina, abyśmy zrozumiały, że i my po to zostałyśmy zapalone łaską wiary i oświecone światłem duchowym, abyśmy jaśniały idzięki uczynkom wykonanym z wiarą były jak płonące pochodnie duchowe, jakby On sam żył pośród nas.
Nie zapominajmy, że żyć duchem Instytutu to być płonącą pochodnią, dającą światło wszystkim wierzącym, dla ich zbudowania. Mamy o tym przypominać wszystkim: Jezus żyje pośród nas, jest obecny w swoim Kościele.
Przed Najśw. Sakramentem:
Przedwieczny Ojcze, mój Boże, Prawdo z natury, Świętości nieskończona, ukaż mi twego Syna, Mądrość odwieczną, w którym Ty masz upodobanie w twej odwiecznej radości, aby On dał mi Ciebie w posiadanie, Ojcze Przenajświętszy, abym kochała Ciebie Jego miłością niestworzoną i wieczną, aby On mi Ciebie ukazał i abym poznała Cię w prawdzie, abym Cię kochała tak, jak Ty chcesz być kochany i jak mi polecasz, abym Cię kochała, Światło niedosięgłe, w którym bezbłędnie widzę każde światło wiedzy, Światło, do którego nie mogą się zbliżyć ciemności i które oświeca całą moją niewiedzę.
Wiara w Ciebie i pokładanie w Tobie nadziei jest życiem, w którym oddycham tak, jak oddycha ciało, by zachować życie. Żyję jak latorośl, złączona z winnym krzewem, nie pragnę niczego i nie proszę o żadne światło czy poznanie, bo żyję upewniona przez Ciebie i bezpieczna w Tobie, moje Światło, choć mój byt jest ciemnością, a niekiedy nawet widzę siebie jako ciemność nieprzeniknioną.
To światło nie ma końca i jest zawsze nowe. W nim widzę nieskończone piękno, które nadmiarem swej czystości spala rdzeń mojej duszy w radości i łagodności, w twoim tabernakulum pokoju. W Tobie zatracam się całkowicie - jesteś wtedy tylko Ty i nie ma już moich ciemności. W Tobie jestem wielka aż do nieskończoności, a wszystkie rzeczy nie istnieją, bo tylko Ty jesteś.
O Światło odwiecznej prawdy, spójrz na moje ubóstwo, zobacz mój ból i moją nędzę, która spala mnie gwałtownym ogniem. Kiedy jestem pozbawiona światła, ogarnia mnie lęk, bo poza Tobą, Słowo Boga, Światło żyjących, nie mam nikogo, kto by mnie wydobył z mojej nędzy.
Rozmowy duszy z Jezusem, s. 198